Jest 8.20 sobotniego poranka, a ja już wstalam. Pobijam własne rekordy.
Jadę zaraz na zakupy. Wiele z moich ubrań już na mnie nie pasuje. Właściwie wszystko jest za duże. Trochę nie widzę sensu w tym kupowaniu, bo przecież nadal chcę i chudnę, ale mama chyba chce mi zrobić przyjemność.
Na śniadanie zjem łyżkę sałatki owocowej z różowego grejfruta,kiwi i jabłka, a do picia gorzka zielona herbata . Na drugie śniadanie wezmę tabletekę Belissy.
Życzę chudego dnia:)
sobota, 23 marca 2013
Dzień dobry:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nowe, ładne ciuchy w mniejszym rozmiarze motywują do dalszej pracy ;) powodzenia i zapraszam do mnie :3
OdpowiedzUsuń