niedziela, 7 kwietnia 2013

Dzisiejsza poranna waga to 61,4 kg. Mam lekkie załamanie wagowe. W ogóle ni czuję się najlepiej... the end.

środa, 3 kwietnia 2013

Nie mam siły i czasu...

Po co się idzie na osiem godzin do szkoły skoro wracasz do domu i musisz się przez kolejne osiem uczyć? Kto to w ogóle wymyślił?!
Jestem przerażona jutrzejszym dniem. Mam sprawdzian z matmy i biologii, pytanie z rosyjskiego, Młodą Polskę i do tego nie wiadomo, co wymyśli na angielskim.
Nie miałam zbytnio kiedy jeść, ale wypilam morze wody i tyle samo wyssałam błonnika. Zważę się dopiero w sobotę...
Jutro 400 kalorii.:)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Thinspo

Ok. Od jutra się pilnuję.
Jestem zaopatrzona w blonnik z ananasem, cirrus i odżywkę do włosów Jantar, bo podobno jest genialna, a mi okropnie wypadają włosy.
Do 9 kwietnia muszę ważyć 60 kg. A do 25 kwietnia 57 kg. Plan jest raczej wykonalny tylko trzeba się spiąć, wykreślić ze słownika tak zwane głodne dni i pamiętać jaki jest cel.
Będę chuda, będę szczęśliwa i do przodu:)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Święta święta i po świętach, teraz czas odzyskać kontrolę:)

Święta minęły, a ja odczuwam strach przed porannym wejściem na wagę.
Jutro planuje więc pielgrzymkę do apteki. Potrzebuję blonnika z ananasem i coś z pseudoeferdyną. Chciałam też przejść się po sklepach. Muszę ustalić budżet i ustalić czy wolę być chuda czy mieć więcej ciuchow. Oczywiście, że to pierwsze, więc i pierwsza będzie apteka.
Przez święta dużo myślałam i niestety... zakochała się. Broniłam się przed tym, ale ciągle myślę o W. Nie będę się bardziej w to zagłębiać. Nawet nie chcę, bo jednak wciąż w moim życiu jest T.
Co ja w ogóle robię???

niedziela, 31 marca 2013

Niestety na czas świąt nadszarpnęłam swoje zasady. Oczywiście po 18 nie jemy, ale reszta poszła się turlac...
Cóż wtorek będzie głodówką. Wodnym dniem:) tylko woda, żeby odpokutować objadanie się.
Coraz bliżej 60 kg. Czekam na ten dzień jak na zbawienie. Jakbym od tamtej chwili mialabyc szczęśliwa.:)

sobota, 30 marca 2013

Nie widzę, żebym chudla.

Zważyłam się i... 61,9 kg. Już bliżej niż dalej:)
Gdybym była wierząca, powiedziałabym BOŻE DAJ MI SIŁĘ.:)
Teraz dla zabicia czasu i okazania, że nie obchodzą mnie świąteczne przygotowania, pouczę się angielskiego i poslucham muzyki:)

piątek, 29 marca 2013

Sprzątanie, święta i thinspo na przetrwanie:)

Poświęciłam się dzisiaj sprzątaniu. Dogłębnie. Jestem zmęczona i niestety głodna(chociaż próbuje wymazać to słowo z mojego słownika). Zjadłam dzisiaj jogurt 0%tłuszczu i jabłko, ale wypilam morze wody z cytryną. Moje przeziębienie nie daje za wygraną, mimo tabletek, czuje się coraz gorzej. Nie ważyłam się dzisiaj. Nie miałam siły ani ochoty. Zważę się rano.
Jutro piekę ciasto marchewkowe dla mojej rodzinki. Nie mogą się objadać niezdrowymi rzeczami, kiedy ja jestem na diecie.
Walczę i pomału dostrzegam rezultaty, ale do końca jeszcze długa droga.
Życzę wszystkim Wesołych Świat! Chociaż przede wszystkim chudych:) i siły żeby się nie obrzerać:)